czwartek, 8 stycznia 2009

Biurkowa miłostka


czas niezapisywalnych chwil
jak klątwa wisi.
pod lampą od kilku dni,
rozlewa się białym atramentem ciszy.

a papier świadomy, że wypełnią
nektarem rozkoszy pory,
temperamentem ozdobią
marzy, by być naznaczony.

więc słodką wonią inspiruje,
delikatną fakturą podnieca.
milcząc wyczekuje,
pieszczoty słów jak płomienia świeca.

jednak pod lampą
na biurku stalówki zgrzyt.
stary zegar wskazuje:
„to jeszcze nie czas, na miłosny list!”


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz