ujrzałem cię, gdy
- siedziałaś nad brzegiem pośród wydm.
niosący morską sól wiatr
głaskał twe stopy ciepłym piaskiem.
zastygłem oślepiony
empiryczną energią tej sceny:
twoje włosy radośnie zmierzwione
płonęły milionem diamentów.
perłowe policzki wiążą rubiny u szyi
gdy ty, zakuwasz w nich
w tonącym blasku ukryte
ostatnie promienie słońca,
przypowieść wpleciona koronką w czas.
zostaje sam z zapartym tchem
moje oczy nie ujrzą już nic ponad to
co odcisnęło się ze światłem w rogówce
- oddając za horyzontem swoje spojrzenie
szumowi pachnących bałwanów,
ostatni najmłodszy wdech zbladł
w oka mgnieniu.