poniedziałek, 25 maja 2009

w drodze do domu


ujrzałem cię, gdy



- siedziałaś nad brzegiem pośród wydm.

niosący morską sól wiatr
głaskał twe stopy ciepłym piaskiem.
zastygłem oślepiony
empiryczną energią tej sceny:
twoje włosy radośnie zmierzwione
płonęły milionem diamentów.

perłowe policzki wiążą rubiny u szyi
gdy ty, zakuwasz w nich
w tonącym blasku ukryte
ostatnie promienie słońca,
przypowieść wpleciona koronką w czas.

zostaje sam z zapartym tchem
moje oczy nie ujrzą już nic ponad to
co odcisnęło się ze światłem w rogówce


- oddając za horyzontem swoje spojrzenie
szumowi pachnących bałwanów,
ostatni najmłodszy wdech zbladł
w oka mgnieniu.