obserwuję cię -
schowany pod parasolem nocy
z gwiezdnym pyłem chwytam czas,
zasłonięte mruczy światło - maluje akt.
siedzisz ciepłym tchnieniem
bursztynowej lampki otulona.
płonące myśli między udami
rozkosznie pielęgnujesz,
wspomnieniem ostatniej nocy
namaszczasz swój świat.
obmywając wstyd, wartkim
z brązowej studni strumieniem,
srebrnym wzrokiem
z okna płyniesz w mgłę.
w lepkim mroku
wilgoć ciepłem dusi,
nasłuchujesz,
znajomego odgłosu kroków.
zmoczony mżawki dreszczem
twarz w dłoniach chowam,
łapię szybko dech, pragnę znów
zanurzyć się w twoim ciepłym świetle.
piękne lecz kruche perły bywają, dedykuję Margarithes