niedziela, 18 stycznia 2009

w kalejdoskopie


dotykam krople deszczu ostrą

jak brzytwa melancholią
zapalam świeczkę
choć wiem że to
niczego nie wyjaśni
gonię kapkę z policzka
ukradkiem żłobi lico
załamując kroki skowyczę
w kałużach nostalgii
rozmywając jesienne troski


4 komentarze:

  1. idę coś zjeść, przeczytałem "gonię kanapkę z policzka" :)

    OdpowiedzUsuń
  2. kolorowych smaków Piotrze, Margo kapka czasem jest na tyle wytrwała i sumienna, że jest w stanie ukradkiem żłobić lico ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Melancholia kojarzy mi się z miękkością jak śmiej żelki, taka miętka jest, a tu proszę zrobiłeś z niej Brudnego Harrego z wielkim gnatem. No i wtedy to rzeczywiście skowyt jest wskazany jak najbardziej.

    OdpowiedzUsuń
  4. jak to bywa w kalejdoskopie, wszystko jest nie tak jak być powinno.
    trafiasz w sedno

    OdpowiedzUsuń